wtorek, 23 lutego 2016

Eksperymenty z modułem ETHERNET -arduino



Ostatnio zakupiłem moduł ethernet ENC28J60. Każdemu przeciętnemu zjadaczowi chleba wiadomo, nie jest to trudne, by znaleźć coś w internecie. Więc i ja znalazłem całkiem sporo informacji o tym, jak ten moduł podłączyć. W pierwszych próbach stosowałem złącze ICSP od atmegi, jednakże nie dawało to zadowalających rezultatów. Żadna biblioteka też nie dawała rady. Natrafiłem jednak na pewną stronkę. Znalazłem na niej inne podłączenie, mianowicie wykorzystujące złącza cyfrowe : 13, 12, 11, 8 oraz RESET i 3.3v (zasilanie). Była też dodana biblioteka. Zobaczyłem przykłady i faktycznie, jakaś akcja już była pokazywana za pomocą serial monitora. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że moduł może być źle podłączony - nie może być bezpośrednio podłączony do portu  internetowego komputera -ani za pomocą kabla A-A ani B-B czyli tak zwanego cross-a. Znalazłem w piwnicy stary router. Podłączyłem go do komputera i modułu. przykładowa aplikacja "PING" od razu zaczęła działać. Natychmiast zabrałem się za udoskonalanie jednego z przykładów : "rbby server". Po kilku minutach mały serwer był już gotowy. Pokazywał stan portów cyfrowych  i uaktualniał stronę co 1000 ms czyli co sekundę. Planuję do niego dodać jeszcze jakiś mały wyświetlacz LCD by pokazywał obecny stan serwera, aktualny MAC czy adres IP. Mam zamiar też dodać klawiaturę HEX, by można było zmieniać ustawienia MAC lub IP. Gdy uda mi się zdobyć moduł Wi-Fi oraz bluetooth, to zbuduję prosty "przekaźnik" by mój stary telefon, który ma tylko BT, mógł korzystać z sieci Wi-Fi. Trzeci i chyba ostatni mój zamysł, to atak na większą atmegę, dodanie dużego wyświetlacza, klawiatury pod PS/2 lub USB i modułu Wi-Fi lub ETHERNET. w ten sposób mógłbym uzyskać prostą przeglądarkę internetową. Nawet jeśli będzie pracowała w trybie tekstowym (kasowała wszystkie znaczniki html), to będzie to kolejny ciekawy projekt. Możliwości jest na prawdę sporo. Na koniec dodaję tutaj mój mały schemat, jak podłączyć ten moduł, by działał poprawnie.

wtorek, 9 lutego 2016

"Dlaczego to nie chce przestać świecić ?"


Ostatnio bawiłem się farbą pobraną z tabliczek ewakuacyjnych, informacyjnych -jednym słowem zielonych strzałek, które świecą po naświetleniu. Niby nic ciekawego... emisja wtórna, powracanie elektronów na macierzyste orbity... Ale jednak! Teoretycznie taka farba powinna przestać świecić już po kilku godzinach w ciemności, jednakże tak się nie dzieje! Dlaczego ? Wytłumaczenie może być tylko jedno: Do farby dodawane są promieniotwórcze związki, które emitując promieniowanie α oraz β -pobudzają farbę do świecenia. Nie mogą to być jednak silnie promieniotwórcze związki, gdyż wtedy by były niebezpieczne dla ludzi. O promieniotwórczości przedmiotów wokół nas można się przekonać stosując albo kliszę fotograficzną, albo folie pokrytą wcześniej wspomnianymi luminoforami. Pamiętajmy jednak, by oba nasze "detektory" trzymać cały czas w ciemności -inaczej ulegną naświetleniu promieniowaniem świetlnym -widzialnym. Można na przykład zbadać elektrodę "czerwoną" TIG do spawania. Zawiera ona sporo tlenku toru -ThO2 . Jeśli wiec położymy taką elektrodę na fluoryzującej folii , to w miejscu kontaktu z elektrodą powstaną miejsca jaśniejsze od tła (jeśli do luminoforu fabrycznie dodano jakiejś promieniotwórczej substancji), lub w tym miejscu będzie świecił płytka (farba bez dodatków). Można też w sklepach plastycznych kupić farbę akrylową. Nie powinna ona zawierać dodatkowych aktywatorów (napis NON-TOXIC), więc powinna przestać świecić po pewnym czasie przechowywania w ciemności. Plusem takiej farby jest możliwość uzyskania ciekawych efektów artystycznych. Oto mój pomysł. Do farby dodałem skrobi ziemniaczanej i uzyskałem świecącą masę plastyczną. Potem można coś ciekawego ulepić :
Świecące grzybki. Tutaj dodałem sztucznie większą porcję aktywatora promieniotwórczego (z elektrod), więc grzybki świecą cały czas :D

A tutaj już w świetle widzialnym. Ślicznie je wkomponowałem w kawałek próchna, co daje im bardzo dekoracyjny wygląd.

piątek, 5 lutego 2016

RTG cewką tesli!

05.02.16   "Doświadczenie Roentgena odkryte na nowo, czyli lampki choinkowe "


PNG ze strony wikipedii

Już tak "wyśmigałem" swoją cewkę tesli, że pokazują się śliczne języczki plazmy. Wiedziałem, że żarówki na 230 V, takie na włókno wolframowe działają  jak kula plazmowa. Bawiłem się z różnymi typami żarówek, i na koniec postanowiłem, że skoro choinkę się już rozebrało, to co by się stało, gdyby jedną z lampek poddać wysokiemu napięciu. Wynik był zaskakujący! Lampki umieszczone w pobliżu cewki świeciły na zielono. Sprawdziłem inne lampki -efekty były zupełnie inne. Tylko jeden komplet żarówek dawał taki efekt. Co ciekawsze, po dokładnych oględzinach odkryłem, że to nie gaz jarzy się (jonizuje), tylko szkło fluoryzuje. Natychmiast przypomniałem sobie o tzw. rurze Crookesa. Tam też występowało takie światło. Zamyślony nie zauważyłem, jak plazma wypaliła maleńką dziurkę w ściance żaróweczki -taki biały, świecący punkcik. Po chwili żarówka nie miała zdolności dawania tego dziwnego światła. Po odłamaniu górnej kropli zatopienia, odkryłem, że nie ma w niej próżni. Więc przez otwór wdarło się powietrze, a emisja zielonego światła nie ma nic wspólnego z zawartym gazem w tej bańce. Od tamtych wydarzeń minęło trochę czasu i dziś doczytałem, że faktycznie powstają promienie X. Doczytałem też, że można zastosować lampę prostowniczą wysokiego napięcia -ja miałem szczęście, że w starym oscyloskopie było ich aż 4! Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że trzymając tą żarówkę choinkową w palcach koło cewki, dawałem sobie mikroskopijne dawki miękkiego promieniowania X. Nie zabiją mnie one co prawda w takich ilościach, lecz liczy się fakt! Planuję jeszcze zastosować ową żarówkę choinkową do zrobienia jakiegoś własnego zdjęcia RTG - z pomocą papieru z jodkiem srebra. Tym razem jednak zastosuję ołowianą puszkę.
Tutaj , jeśli ktoś jeszcze nie widział mojej cewki (przed upgrade'm), to dodaję film :


"Działo elektronowe i własny oscyloskop"
Ostatnio jakoś cały czas po głowie chodzą mi lampy próżniowe. Zamarzyłem sobie, że zbuduję tzw. LENARD TUBE, lub chociaż działo elektronowe i własny CRT. Niestety, nie udało mi się uzyskać dużej próżni za pomocą dostępnych środków. Szukałem więc na razie katodo-luminoforu. Ten z żarówek energooszczędnych się nie nadawał. Potrzebowem więc luminoforu ze starego kineskopu. Dodatkowo planowałem wyodrębnienie z niego Itru oraz europu. Znalazłem mały kineskop i w domu już miałem pozbywać się z niego próżni, by nie uległ implozji, kiedy pomyślałem, ze działo elektronowe w zasadzie już mam (jest w kineskopie). Wystarczyło więc podłączyć go odpowiednio. Jako iż jest to monochromatyczny (jednobarwny) kineskop, nie było problemu z jego podłączeniem. Najpierw żarzenie. Wolframowy drucik w ceramicznej osłonie zaczął się żarzyć. Dobra, teraz wysokie napięcie. Zastosowałem tutaj już gotowy układ do zasilania cewki tesli. - rozwarłem iskiernik , by wyłączyć z obwodu cewkę tesli, i podłączyłem do kineskopu. Pojawiła się jasna, duża plamka koloru zielonego. Działa! Będę jeszcze pracował nad ogniskowaniem oraz odchylaniem pionowym i poziomym. Na początku chciałem mieć własny oscyloskop, ale potem stwierdziłem, że to by było ciężkie do wykonania, a wyniki były by mało ciekawe. Postanowiłem więc, że postaram się wyświetlić coś na nim -jakiś przebieg. Będzie to ciężkie, bo od nowa trzeba będzie budować generator wysokiego napięcia dla trafa z odczepem "focus". Ale najważniejsze, to czerpać z tego radość oraz wiedzę !